Około 150 osób protestowało w obronie Pussy Riot przed ambasadą Rosji w Berlinie. Jedna z nich trzymała fotografię kanclerz Niemiec Angeli Merkel obejmującej Putina, a napis pod zdjęciem głosił: "Nie zasłużył na to". Demonstranci krzyczeli i gwizdali, kobieta ubrana w różową kominiarkę krzyczała przez megafon pod adresem władz Rosji: "Świat na was patrzy, nie podoba nam się to, co robicie - wszyscy jesteśmy Pussy Riot".
W Paryżu w pobliżu Centrum Pompidou uczestnicy akcji krzyczeli: "Swoboda! Swoboda!" (ros. Wolność!).
W stolicy Ukrainy - Kijowie cztery aktywistki ruchu Femen ścięły piłą motorową i powaliły na ziemię drewniany krzyż, ustawiony w centrum miasta. Działaczki ogłosiły artystki z Pussy Riot "ofiarami reżimu putinowsko-cerkiewnego". Ich akcja wywołała na Ukrainie oburzenie, gdyż zniszczony krzyż poświęcony był ofiarom NKWD. Milicja w Kijowie wszczęła dochodzenie w sprawie wandalizmu.
W Sofii w nocy z czwartku na piątek anonimowa grupa udekorowała kolorowymi kominiarkami z napisem "Wszyscy jesteśmy Pussy Riot" figury na pomniku żołnierzy Armii Radzieckiej. Dekorację zdjęto szybko, jeszcze w godzinach rannych, lecz zdjęcia pomnika rozpowszechniono w internecie.
W Rydze kilkadziesiąt osób zebrało się przed budynkiem ambasady rosyjskiej. "Uwolnijcie je! Putin, uwolnij dziewczyny!" - skandowali uczestnicy akcji; niektórzy przynieśli transparenty z napisem: "Putin nie jest Bogiem".
Także w Warszawie - gdzie z wizytą przebywa patriarcha Cyryl I - kilkadziesiąt osób zgromadziła akcja solidarności z członkiniami grupy. Część z nich ubrana była w kolorowe kominiarki, odtwarzano utwory Pussy Riot. Przy stacji metra Centrum przedstawiciele m.in. Amnesty International Polska zbierali podpisy pod petycją adresowaną do prezydenta Rosji Władimira Putina.
"Pod petycją podpisało się na świecie ponad 70 tys. osób, a w Polsce od początku tego tygodnia ok. 300" - powiedziała PAP Elena Zachorowska z AI. "Niestety, dziewczyny zostały skazane, co nas martwi, ale nie przestajemy walczyć, nadal apelujemy o wolność dla Pussy Riot. Według nas są one więźniami sumienia. Nie chcielibyśmy zbytnio upolityczniać tego protestu, natomiast istnieje pewna rola, którą Cerkiew prawosławna odgrywa w Rosji. Jest ona upolityczniona i mocno opowiada się za władzą" - dodała.
Sąd w Moskwie w piątek uznał za winne trzy członkinie zespołu Pussy Riot. Chamowniczeski Sąd Rejonowy skazał je na kary po dwa lata łagru za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". Adwokaci skazanych zapowiedzieli już złożenie apelacji. Kobiety były oskarżone o chuligaństwo w prawosławnej świątyni, prokurator żądał dla każdej z artystek kary trzech lat pozbawienia wolności.
21 lutego pięć członkiń Pussy Riot wykonało w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły w internecie film ze swojego występu. Rosjanki otrzymały wyrazy poparcia ze strony wielu gwiazd światowego show-biznesu. Zaniepokojenie wyraziła zagranica, m.in. Unia Europejska, Amnesty International, deputowani do niemieckiego Bundestagu. Za pośrednictwem Amnesty International przekazano do ambasady Rosji w Londynie petycję, pod którą w obronie Pussy Riot podpisało się 12 tysięcy osób. Pod podobną petycją przekazaną placówce Rosji w Waszyngtonie podpisało się 70 tys. ludzi.
W Rosji 45 tys. osób wyraziło poparcie dla Pussy Riot poprzez stronę internetową radia Echo Moskwy. Część rosyjskich artystów poparła członkinie grupy, ale - jak zauważa Reuters - czołowi muzycy wyrazili poparcie raczej powściągliwie. Według sondażu niezależnego Centrum Lewady opublikowanego w piątek tylko 6 proc. ankietowanych wyraziło współczucie dla oskarżonych, a 51 proc. powiedziało, że nie ma o nich dobrego zdania lub też, że artystki budzą irytację i niechęć.
Zarazem, wielu wierzących, którzy wyrazili oburzenie akcją Pussy Riot, było zawiedzionych tym, że ze strony przedstawicieli Cerkwi prawosławnej nie nastąpił gest wybaczenia.
Także MSZ Francji uznało za "wyjątkowo nieproporcjonalny" wyrok w sprawie członkiń grupy Pussy Riot. Francuski resort dyplomacji wskazał jednak, że możliwe jest odwołanie się od wyroku przed sądami rosyjskimi i międzynarodowymi.
"Dzisiejszy wyrok wydaje się szczególnie nieproporcjonalny biorąc pod uwagę, że zarzucane im czyny były niezbyt groźne" - oświadczył rzecznik MSZ Vincent Floreani. Dodał, że "procedura nie jest zakończona i nie zostały wyczerpane środki odwoławcze w Rosji i w Strasburgu (w Europejskim Trybunale Praw Człowieka - PAP)".
22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz z punkrockowego zespołu Pussy Riot zostały skazane przez sąd w Moskwie na kary po dwa lata łagru za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".
Trzy młode kobiety były wśród pięciu performerek z zespołu, które 21 lutego w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Nagranie z tej akcji umieściły w internecie. W marcu zostały aresztowane.
Na procesie prokurator zażądał dla nich kary trzech lat więzienia, oceniając, że akcja Pussy Riot była jawnie prowokacyjna i miała na celu wzniecanie nienawiści religijnej oraz obrazę uczuć wierzących.
Oskarżone argumentowały zaś, że celem ich występu była krytyka organów władzy, w tym i Cerkwi, a nie obrażanie uczuć wiernych.
Via: muzyka.onet.pl
Short link: Copy - http://whoel.se/~FjsyF$1UF