O wszystkim napisała w opublikowanej ostatnio książce „Perra, non! Siete veces fui traicionada por el feministo” („Dziwka, nie! Siedem razy byłam zdradzona przez feminizm”).
Zmiana stosunku do aborcji i feminizmu rozpoczęła się u Sary Giromin w październiku br., kiedy wyraziła ubolewanie z faktu aborcji swojego pierwszego dziecka. Zapewnia, że po przyjściu na świat drugiego dziecka otworzyły się jej oczy na problem prawa do życia. Sara Giromin apeluje do kobiet, które zamierzają dokonać aborcji, by się dwa razy nad tym zastanowiły.
- Wyrażam skruchę za przerwanie ciąży i teraz proszę o wybaczenie – pisze Sara, która wyjaśnia, że od czasu narodzin drugiego dziecka, sześć miesięcy temu, jej życie nabrało ponownego sensu. – Piszę do was kiedy ono śpi spokojnie na moich kolanach – tłumaczy.
Była aktywista Femenu prosi kobiety, które czują się „zdesperowane i myślą o aborcji, by dobrze zastanowiły się nad tym problemem”, dodając: „to przyczyniło się u mnie do wielu kłopotów i trudności. Nie chcę, by przydarzało się to wam”.
Sara Fernanda Giromin twierdzi w swojej książce, że feminizm jest sektą, która traktuje kobiety jak przedmioty, faworyzuje lesbinizm i ukrywa pedofilię w swoich szeregach. Przekonuje jednocześnie, że „kobiety zaangażowane w ten ruch są, w najczystszym rozumienia tego słowa, materią. Są przedmiotami faworyzującymi nienawiść wobec religii chrześcijańskiej, nienawiść w stosunku do mężczyzn i nienawiść wobec zrównoważonej rodziny”.
Autorka zapowiedziała, że cześć dochodów ze sprzedaży książki przeznaczy na rzecz akcji obrony życia. Rozpoczęła też serię konferencji, w czasie których występuje przeciw feminizmowi, ideologii gender i marksizmowi kulturowemu.
Via: kresy.pl
Short link: Copy - http://whoel.se/~soFFg$6OS