Była członkini francuskiej filii Femenu, która wypowiada się w mediach pod zmiennym nazwiskiem w obawie przed zemstą byłych koleżanek, sugeruje, że organizacja ta działa jak sekta lub ugrupowanie paramilitarne. Twierdzi, że szeregowe działaczki poddawane są praniu mózgu, nie mają prawa głosu i dostają rozkazy, którym nie mogą się sprzeciwiać - co według niej jest dosyć dziwne w przypadku ugrupowania teoretycznie walczącego o prawa kobiet. Ta Francuzka, która brała udział m.in. w profanacji Katedry Notre-Dame w Paryżu, zapowiada, że opublikuje na ten temat "wybuchową" książkę.
Na wspomniane zarzuty odpowiedziała w nadsekwańskich mediach szefowa paryskiej fili Femenu - Inna Szewczenko, która uzyskała we Francji azyl polityczny po tym, jak na Ukrainie ścięła pilą krzyż upamiętniający ofiary NKWD (twierdziła, że w ojczyźnie może być z tego powodu prześladowana politycznie). Szewczenko przyznała, że atmosfera w paryskiej grupie "nie jest przyjacielska, tylko wojenna", bo cel Femenu to nie organizowanie "koleżeńskich spotkań", ale radykalna walka o m.in. o równouprawnienie kobiet i mniejszości seksualnych. "My chcemy się bić!" - napisała w tekście opublikowanym przez francuską wersje Huffington Post.
Szef Rządowej Komisji do Walki z Sektami i parlamentarnej Grupy Badania Sekt Georges Fenech twierdzi, że działanie Femenu powinno zostać we Francji zakazane, bo wszystko wskazuje na to, że organizacja ta funkcjonuje właśnie jak sekta. Do tego - jak podkreśla - akcje Femenu w poważny sposób zagrażają porządkowi publicznemu, szczególnie kiedy chodzi o profanacje kościołów przypominające akcje satanistów. Przypomina, że w przyszłym miesiącu proces czeka francuską działaczkę Femenu Eloise Bouton. Tej ostatniej grozi rok więzienia i 15 tysięcy euro grzywny za zorganizowanie w jednym z największych paryskich kościołów szokującego happeningu, którego tematem była aborcja.
(mal)
Via: rmf24.pl
Short link: Copy - http://whoel.se/~0KorX$4qI