O działalności grupy Femen słyszał prawdopodobnie każdy, komu od czasu do czasu zdarza się obejrzeć wiadomości. Założona w 2008 roku kobieca grupa złożona głównie z ukraińskich studentek sprzeciwia się przemocy wobec kobiet, homofobii, seksturystyce i prostytucji, a jej metodą są głośne manifestacje, poczas których członkinie pokazują się z odsłoniętymi piersiami. Walka z patriarchatem za pomocą stroju topless może wydawać się paradoksem, lecz najwyraźniej jest to paradoks skuteczny – obok Pussy Riot Femen jest prawdopodobnie jedyną organizacją feministyczną, która zakorzeniła się w publicznej świadomości.
Bohaterki francuskiego dokumentu "Jestem Femen" poznajemy podczas protestu w głośnej sprawie Oksany Makar. W 2012 roku 18-latka została zgwałcona przez trzech młodych mężczyzn; sprawcy podpalili jej - jak sądzili, martwe - ciało w celu zatuszowania śladów. Dziewczyna przeżyła, ale wskutek odniesionych poparzeń zmarła trzy tygodnie później po szeregu operacji. Mordercy, synowie wysoko postawionych funkcjonariuszy publicznych, zostali zwolnieni z więzienia. (Ostatecznie ponownie trafili do aresztu – ale, jak stwierdza bohaterka filmu, przy istniejącym na Ukrainie poziomie korupcji „nie można wykluczyć, że nie wyjdą z niego za miesiąc”). Tak ekstremalny przypadek bezsilności wobec systemu wymaga radykalnych środków – a gdy zawodzą konwencjonalne metody, wyjście „na barykady” w stroju topless wydaje się równie dobrą metodą, jak każda inna.
Dokument Alaina Margot przybliża działania Femenu podążając za jedną z członkiń i założycielek ruchu, dwudziestokilkuletnią Oksaną Szaczko – studentką, plastyczką i ekspertką od pisania ikon, niedoszłą zakonnicą (sic!), a przy tym pięknością w typie Cary Delevingne. No właśnie – trudno nie dostrzec, że prawie wszystkie członkinie Femenu są ponadprzeciętnie atrakcyjne, długowłose, smukłe i w tradycyjny sposób kobiece. Wizerunek grupy to celowe działanie kwestionujące dwa stereotypy: „brzydkiej feministki” i „ładnej, więc głupiej”. Członkinie Femenu zaczęły rozbierać się na swoich protestach dwa lata po zawiązaniu grupy, w celu radykalizacji jej działań.
Kamera Margota podąża za bohaterkami na manifestację przeciw zamknięciu ogrodu zoologicznego (dyrektor podejrzany był o celowe trucie zwierząt w celu finansowego zysku), protest w sprawie Euro 2012 (które dla Ukrainy, oprócz budowy stadionów, przyczyniło się także do znacznego zwiększenia liczby domów publicznych) czy do Mińska, gdzie dziewczyny zostały porwane, pobite i zastraszone. Jesteśmy świadkami przygotowań do akcji i brutalnych metod policji. Kamera pokazuje zarówno wsparcie części mieszkańców Kijowa, jak i pogardę i pobłażanie w oczach innych. Widzimy dziewczyny w bojowych nastrojach, ale też złamane i pełne – uzasadnionych – obaw o swoje życie.
Twórcy „Jestem Femen” z uwagą przyglądają się temu, czego nie zobaczymy w sensacyjnych medialnych migawkach z protestu: motywacjom do ekstremalnych działań oraz hartowi ducha na granicy ryzykanctwa, jaki wykazują samozwańcze bojowniczki. Dokument Margota prawdopodobnie nie przekona zdecydowanych przeciwników tego rodzaju aktywizmu (oraz osób, które nerwowo reagują na samo słowo „feminizm”), nie ma zresztą na celu wybielenia wizerunku grupy. „Jestem Femen” daje jednak interesujący wgląd w życie młodych kobiet, które sytuacja społeczno-polityczna na Ukrainie pod wpływami Rosji popchnęła do tak radykalnej działalności.
Via: film.onet.pl
Short link: Copy - http://whoel.se/~RgjlY$6BI