Poprzedniej nocy w Rosji ścięto cztery przydrożne krzyże. Jeden w obwodzie archangielskim, pozostałe w czelabińskim. Pomysł przyszedł z Ukrainy. Spragnione medialnej uwagi aktywistki grupy Femen wyraźnie poniosło. Półnaga kobieta w obecności dziennikarzy ścięła piłą elektryczną krzyż postawiony dla upamiętnienia ofiar stalinizmu. Tak głupiej, niepotrzebnej akcji nie było od dawna.
Femenki zapowiedziały na dokładkę antykrzyżowe turne po Rosji. http://femen.livejournal.com/221087.html. Najwyraźniej jednak ktoś je ubiegł.
Nie widzę nic złego w artystycznej prowokacji Pussy Riot (tego zdania jest również specjalista od prawa cerkiewnego, dr Jelena Bielakowa). Uważam, że wyrok dla Dody to kpina, a religia jest prywatną sprawą każdego (nie powinno się jej uczyć w szkole). A jednak – jeśli krzyże zniszczyli obrońcy Pussy Riot, jest mi wstyd.
Krzyż w obwodzie archangielskim postawiono dla upamiętnienia zburzonej w latach 60. cerkwi (Nikita Chruszczow wypowiedział wojnę religii). Wandale przyszli nad ranem. Uciekali w popłochu, zostawiając topór.
Niewykluczone, że akty wandalizmu miały lokalne podłoże. Mieszkańcy Czelabińska od dłuższego czasu sprzeciwiają się budowie cerkwi na popularnym wśród spacerowiczów skwerze.
Niewykluczone, że akcja w obu obwodach była zaplanowaną prowokacją. Były kremlowski politolog, Gleb Pawłowski napisał: „Kto uwierzy, że krzyże w Archangielsku i Czelabińsku ścięto zgodnie z instrukcjami Femen (które wynajmują piersi w arendę)? Woń niesie się z moskiewskich gabinetów i kilku kijowskich. Stary schemat służb bezpieczeństwa. Skłócają Rosjan między sobą”. Uznawana za tubę władz gazeta Vzgliad napisała: „fala aktów wandalizmu skierowana przeciwko prawosławnym świątyniom rozlała się po Rosji po wyroku skazującym aktywistki z Pussy Riot”.
W Rosji rośnie napięcie między prawosławnymi, a zlaicyzowaną częścią społeczeństwa. Niewierzący mają dość wzrastającej roli Kościoła prawosławnego w państwie. Radykalnie nastawieni wierni skrzykują się w patrole dla ochrony prawosławnych świątyń. To inicjatywa „Świętej Rusi”, organizacji znanej z agresywnych akcji religijno – nacjonalistycznych.
Nie wróży to nic dobrego.
Author: Katarzyna Kwiatkowska
Lubię Rosję. Również Białoruś, Ukrainę i większość państw byłego Sojuza. Skończyłam stosunki międzynarodowe o specjalności wschodoznawstwo. Mieszkałam w Mińsku, Kijowie, Charkowie, Moskwie. Z Białorusi wyrzucono mnie w 2006 r. Od tego czasu piszę o Wschodzie. Artykuły, reportaże, analizy. Można mnie znaleźć w redakcji Res Publiki Nowej. Jestem ekspertką Fundacji Pułaskiego. A kawę piję we Wrzeniu Świata, siedzibie Instytutu Reportażu.
W 2011 r. dostałam "Pióro Nadziei", nagrodę Amnesty International za wywiad z byłym szefem grupy egzekucyjnej na Białorusi ("Na strzał trzeba czekać", Duży Format, GW).
Via: kwiatkowska.blog.polityka.pl
Short link: Copy - http://whoel.se/~xAA9i$1Y4