Aleksandr Łukaszenka przyleciał w poniedziałek wieczorem wraz ze swoim synem i pojechał do rezydencji prezydenckich gości w centrum Kijowa. Właśnie tam, równo o północy, próbowały się dostać działaczki ruchu FEMEN, które na swoich ciałach miały wypisane hasła: "Niech żyje Białoruś!", "Łukaszenka bydlę" i inne, jeszcze mniej przychylne w stosunku do szefa białoruskiego państwa. Interweniowała milicja.
Aktywistki FEMEN podkreślają, że chciały przypomnieć o tysiącach pobitych i represjonowanych Białorusinów, o zaginionych dziennikarzach, a także setkach więźniów politycznych w białoruskich obozach. Działaczki zaznaczają przy tym, że z Aleksandrem Łukaszenką nie powinien się przyjaźnić Wiktor Janukowycz, ponieważ w ten sposób działa przeciwko integracji Ukrainy z Europą.
Eksperci są jednak innego zdania. W czasie wizyty ma bowiem zostać podpisana umowa o demarkacji granicy białorusko - ukraińskiej. Jest ona istotna dla Kijowa, ponieważ powinna ułatwić negocjacje z Brukselą, dotyczące zniesienia unijnych wiz dla Ukraińców.
mr
Via: polskieradio.pl
Short link: Copy - http://whoel.se/~reFr9$3GH